- Co tam masz ? - zapytał Spike .
- Słuchawki dla Bradzia - uśmiechnąłem się.
- A ta pognieciona kartka to, co ? - podniósł list i dopytywał.
- Jakieś gówno o tej suki - powiedziałem i poszedłem do góry .
** Perspektywa Mike'a **
Podniosłem ten list i przeczytałem, zamurowało mnie w liście było napisane : ,, Jutro godzina 17:00 park Lincoln'a masz być sam "
Jeszcze brakuje tego, żeby Chazz się w tarapaty wpakował.
- Chester ! - biegnę na górę jak opętany potykając się o własne nogi.
- Co chcesz ? - pyta obojętnie .
- No w tym liście od Samanty jest, że masz się z...
- Nią spotkać tak wiem o tym. - mówi patrząc w okno .
- To może ja pójdę z tobą, jakoś się przebiorę i ... - znowu mi przerwał.
- Mike nie idziesz ze mną zrozum, to... - mówił cały czas obojętnie jak, by już miał wszystkiego dość.
- No dobra, ale, żeby nie było nie będę Ci ratował później dupy - rzekłem .
- Okey. Mogę zostać sam ? - zapytał .
- Dobra tylko nie myśl o czymś głupim.
- Idź już ! - krzyknął, a ja posłusznie wyszedłem z pomieszczenia .
Kurdę co mu jest ? Nigdy się tak nie zachowywał ... echh no trudno idę do siebie widzę, że będę tutaj na razie zbędny.
- Pa - powiedziałem do Niki .
- Jak coś, to zadzwonię - rzekła .
** Perspektywa Chestera **
I co ja mam jutro zrobić, Mike'a nie zabiorę, bo coś mu się jeszcze stanie i co będzie ... Sam idę i nie ma mowy, żeby ktoś ze mną szedł.
Mam pomysł zadzwonię po policję i jak coś, to ją złapią i będzie dobrze tylko jak to zaplanować echhh... tyle rzeczy na głowie...
Rano ...
Kurwa jak zawsze zaspałem ! Czemu ja zawsze wstaję tak późno ? Jest godzina trzynasta. Nie no super mam mało czasu, żeby, to wszystko zaplanować no, ale cóż jak wyszło tak wyszło.
Zszedłem na dół zrobić sobie śniadanie i przy okazji Nice wielką niespodziankę oczywiście jak to bywa ja w gaciach i koszulce biegam po domu.
- Hej, jak się spało ? - zapytałem uśmiechniętą dziewczynę .
- Bardzo dobrze - odpowiedziała i pocałowała mnie czule .
Parę minut później ...
Poszedłem się ubrać jak na człowieka przystało i zabrać to, co miałem do wzięcia.
Zszedłem z powrotem na dół, poszedłem do salonu, poprawiłem włosy i zawołałem Nikę .
- Już idę ! - krzyknęła z pokoju, który znajdował się na piętrze .
- Co jest takie pilne ? - pytała uśmiechając się szeroko.
Uklęknąłem na jedno kolano wyciągnąłem z tylnej kieszeni spodni małe pudełeczko, otwarłem je i zapytałem :
- Wyjdziesz za mnie ? - byłem zestresowany, że odmówi, ręce mi drżały i nogi.
- Chester ... tak ! - odpowiada po krótkiej przerwie, po czym wskakuje mi na ręce.
- Jak ja się cieszę. Kocham Cię - mówię cicho i ją namiętnie całuję .
Rozmawialiśmy na różne tematy i z tego wszystkiego zrobiła się godzina 16:45. Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę miejsca, gdzie miałem się spotkać z Samantą.
Jej twarz widziałem z daleka i ona mnie przerażała ... Ale cóż trzeba tam iść.
- Czego chcesz ? - zapytałem podchodząc do niej i patrząc w inną stronę .
- Ty wiesz czego ja chce. Twojej śmierci, ale nie tutaj, nie w tym miejscu. - mówi z złowieszczym uśmiechem.
- To wiem, ale dlaczego nie tutaj, bo co ? Nie chcesz być znana z tego, że w Parku Lincoln'a zamordowałaś samego Chestera Benningtona ? - mówiłem z zabójczym wzrokiem .
- Chester chodzi o to, że ja Cię ciągle kocham pedale - powiedziała, to i podeszła do mnie.
- A ja Cię nie, oświadczyłem się innej, więc jak nie masz nic więcej do powiedzenia, to żegnam - stwierdziłem obojętnie i odwróciłem się .
- Czekaj ! - krzyknęła, a gdy się odwróciłem trzymała nóż przy mojej szyi i, wtedy wkroczyła do gry policja .
- Jak mogłeś mi, to zrobić ?! - krzyczała jak opętana .
- Normalnie. Dziękuję wam, że ją zabieracie - powiedziałem i ruszyłem w stronę domu.
Po kilku minutach byłem już w mej parceli...
- Chazz, ty żyjesz ! - wydzierał się z wejścia Mike .
- No jak widzisz wszystko ze mną w porządku - rzekłem.
- Spike mamy Ci coś do powiedzenia - wtrąciła Nika .
- Słucham was - Mike usiadł na kanapie i podparł się rękoma.
- Pobieramy się ! - powiedziała głośno Nika .
- Że co ?! - zapytał zdziwiony Shinoda .
- No, że to - stwierdziłem uśmiechając się szybko do niego, po czym pocałowałem Nike .
- Ej, a, gdzie jest moja mała księżniczka ? - zapytał po chwili Minoda .
- Do góry w pokoju, gra w coś, jak chcesz, to idź do niej - rzekłem .
Kilka lat później ...
- Lili ? - pytała Nika .
- Carlos ? - wołałem.
Tak, Carlos i Lili, to nasze dzieci. Dziewczynka ma 5 latek, a chłopczyk 3. Pati echh ... wyprowadziła się od nas, ale tak daleko, że z okna ją codziennie widzę, tak mieszka z Mike'iem i jego dziewczyną sam jej zaproponował pobyt w jego domu. No cóż ma już 19 lat nikt jej bronił nie będzie...
- Tato, a mozemy isc do palku ? - zapytał synek
- No pewnie tylko idź po siostrę - uśmiechnąłem się szeroko i poczochrałem małemu włosy .
- Siostla idziemy do palku i mama tez idzie ! - krzyczał z korytarza.
I tak spędzimy resztę życia wszytko będzie dobrze...
THE END !
Przepraszam, ale musiałam ;_; Nie miałam pomysłów na te rozdziały, wybaczcie. Mam dla was niespodziankę :) tutaj będzie jeszcze jedno opowiadanie, ale nie zdradzę wam fabuły, więc, jeśli się uda, to rozdział pojawi się w poniedziałek ... oczywiście jest jeszcze Forgotten, na którym nadal będę ;) ...
Więc pozdrawiam i do usłyszenia ^_^ ;D
http://ask.fm/Shadow151 Można popisać ^_^
Miłe słówka <3 A ja już myślałam, że będę musiała Cię zbić, bo mi Chaza zabijesz, a tu taka niespodzianka :D No nic, pisz coś dalej :D
OdpowiedzUsuńAle jak to koniec? ;_;
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na informacje o nowym blogu, którego będę czytać :)
Zapraszam do siebie.