poniedziałek, 3 lutego 2014

Rozdział 28 THE END !

Otwarłem ją i wyciągnąłem słuchawki... Zaraz, po co mi .... A już wiem ! Dla Brada. Dostałem znowu list od Samanty, pogniotłem go i wyrzuciłem go za siebie. 

- Co tam masz ? - zapytał Spike . 

- Słuchawki dla Bradzia - uśmiechnąłem się. 

- A ta pognieciona kartka to, co ? - podniósł list i dopytywał. 

- Jakieś gówno o tej suki - powiedziałem i poszedłem do góry . 





** Perspektywa Mike'a ** 


Podniosłem ten list i przeczytałem, zamurowało mnie w liście było napisane : ,, Jutro godzina 17:00 park Lincoln'a masz być sam " 

Jeszcze brakuje tego, żeby Chazz się w tarapaty wpakował. 

- Chester ! - biegnę na górę jak opętany potykając się o własne nogi. 

- Co chcesz ? - pyta obojętnie . 

- No w tym liście od Samanty jest, że masz się z... 

- Nią spotkać tak wiem o tym. - mówi patrząc w okno . 

- To może ja pójdę z tobą, jakoś się przebiorę i ... - znowu mi przerwał. 

- Mike nie idziesz ze mną zrozum, to... - mówił cały czas obojętnie jak, by już miał wszystkiego dość. 

- No dobra, ale, żeby nie było nie będę Ci ratował później dupy - rzekłem . 

- Okey. Mogę zostać sam ? - zapytał . 

- Dobra tylko nie myśl o czymś głupim. 

- Idź już ! - krzyknął, a ja posłusznie wyszedłem z pomieszczenia . 



Kurdę co mu jest ? Nigdy się tak nie zachowywał ... echh no trudno idę do siebie widzę, że będę tutaj na razie zbędny. 


- Pa - powiedziałem do Niki . 

- Jak coś, to zadzwonię - rzekła . 





** Perspektywa Chestera ** 


I co ja mam jutro zrobić, Mike'a nie zabiorę, bo coś mu się jeszcze stanie i co będzie ... Sam idę i nie ma mowy, żeby ktoś ze mną szedł. 

Mam pomysł zadzwonię po policję i jak coś, to ją złapią i będzie dobrze tylko jak to zaplanować echhh... tyle rzeczy na głowie... 



Rano ... 



Kurwa jak zawsze zaspałem ! Czemu ja zawsze wstaję tak późno ? Jest godzina trzynasta. Nie no super mam mało czasu, żeby, to wszystko zaplanować no, ale cóż jak wyszło tak wyszło. 

Zszedłem na dół zrobić sobie śniadanie i przy okazji Nice wielką niespodziankę oczywiście jak to bywa ja w gaciach i koszulce biegam po domu. 


- Hej, jak się spało ? - zapytałem uśmiechniętą dziewczynę . 

- Bardzo dobrze - odpowiedziała i pocałowała mnie czule . 


Parę minut później ... 

Poszedłem się ubrać jak na człowieka przystało i zabrać to, co miałem do wzięcia. 

Zszedłem z powrotem na dół, poszedłem do salonu, poprawiłem włosy i zawołałem Nikę . 


- Już idę ! - krzyknęła z pokoju, który znajdował się na piętrze . 

- Co jest takie pilne ? - pytała uśmiechając się szeroko. 


Uklęknąłem na jedno kolano wyciągnąłem z tylnej kieszeni spodni małe pudełeczko, otwarłem je i zapytałem : 

- Wyjdziesz za mnie ? - byłem zestresowany, że odmówi, ręce mi drżały i nogi. 

- Chester ... tak ! - odpowiada po krótkiej przerwie, po czym wskakuje mi na ręce. 

- Jak ja się cieszę. Kocham Cię - mówię cicho i ją namiętnie całuję . 


Rozmawialiśmy na różne tematy i z tego wszystkiego zrobiła się godzina 16:45. Wyszedłem z domu i ruszyłem w stronę miejsca, gdzie miałem się spotkać z Samantą. 
Jej twarz widziałem z daleka i ona mnie przerażała ... Ale cóż trzeba tam iść. 


- Czego chcesz ? - zapytałem podchodząc do niej i patrząc w inną stronę . 

- Ty wiesz czego ja chce. Twojej śmierci, ale nie tutaj, nie w tym miejscu. - mówi z złowieszczym uśmiechem. 

- To wiem, ale dlaczego nie tutaj, bo co ? Nie chcesz być znana z tego, że w Parku Lincoln'a zamordowałaś samego Chestera Benningtona ? - mówiłem z zabójczym wzrokiem . 

- Chester chodzi o to, że ja Cię ciągle kocham pedale - powiedziała, to i podeszła do mnie. 

- A ja Cię nie, oświadczyłem się innej, więc jak nie masz nic więcej do powiedzenia, to żegnam - stwierdziłem obojętnie i odwróciłem się . 

- Czekaj ! - krzyknęła, a gdy się odwróciłem trzymała nóż przy mojej szyi i, wtedy wkroczyła do gry policja . 

- Jak mogłeś mi, to zrobić ?! - krzyczała jak opętana . 

- Normalnie. Dziękuję wam, że ją zabieracie - powiedziałem i ruszyłem w stronę domu. 



Po kilku minutach byłem już w mej parceli... 


- Chazz, ty żyjesz ! - wydzierał się z wejścia Mike . 

- No jak widzisz wszystko ze mną w porządku - rzekłem. 

- Spike mamy Ci coś do powiedzenia - wtrąciła Nika . 

- Słucham was - Mike usiadł na kanapie i podparł się rękoma. 

- Pobieramy się ! - powiedziała głośno Nika . 

- Że co ?! - zapytał zdziwiony Shinoda . 

- No, że to - stwierdziłem uśmiechając się szybko do niego, po czym pocałowałem Nike . 

- Ej, a, gdzie jest moja mała księżniczka ? - zapytał po chwili Minoda . 

- Do góry w pokoju, gra w coś, jak chcesz, to idź do niej - rzekłem . 





Kilka lat później ... 



- Lili ? - pytała Nika . 

- Carlos ? - wołałem. 

Tak, Carlos i Lili, to nasze dzieci. Dziewczynka ma 5 latek, a chłopczyk 3. Pati echh ... wyprowadziła się od nas, ale tak daleko, że z okna ją codziennie widzę, tak mieszka z Mike'iem i jego dziewczyną sam jej zaproponował pobyt w jego domu. No cóż ma już 19 lat nikt jej bronił nie będzie... 


- Tato, a mozemy isc do palku ? - zapytał synek 

- No pewnie tylko idź po siostrę - uśmiechnąłem się szeroko i poczochrałem małemu włosy . 

- Siostla idziemy do palku i mama tez idzie ! - krzyczał z korytarza. 


I tak spędzimy resztę życia wszytko będzie dobrze... 







THE END ! 


Przepraszam, ale musiałam ;_; Nie miałam pomysłów na te rozdziały, wybaczcie. Mam dla was niespodziankę :) tutaj będzie jeszcze jedno opowiadanie, ale nie zdradzę wam fabuły, więc, jeśli się uda, to rozdział pojawi się w poniedziałek ... oczywiście jest jeszcze Forgotten, na którym nadal będę ;) ... 


Więc pozdrawiam i do usłyszenia ^_^ ;D 

http://ask.fm/Shadow151 Można popisać ^_^ 


2 komentarze:

  1. Miłe słówka <3 A ja już myślałam, że będę musiała Cię zbić, bo mi Chaza zabijesz, a tu taka niespodzianka :D No nic, pisz coś dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale jak to koniec? ;_;
    W takim razie czekam na informacje o nowym blogu, którego będę czytać :)
    Zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń