środa, 13 lipca 2016

Numb #8

Rozmawialiśmy z chłopakami długi czas. Konwersacja dotyczyła wszystkiego. Jak się tutaj znaleźli, co robią i pełno innych tematów. Z dość wczesnej godziny zrobiła się dwudziesta druga.
Wracam do domu wolnym krokiem ale nagle zaczyna padać. Cholerny świat !
Biegnę w stronę mojego mieszkania wpadając na kilka osób po drodze.
Kilka metrów przed domem potykam się o czyjeś nogi.
- Jak łazisz ?! - mężczyzna podkulił je bardziej, gdyż siedział pod małym daszkiem.
- Przepraszam, śpieszę się - odpowiedziałem szybko i ruszyłem dalej.
Odwróciłem się tylko jeszcze raz za siebie patrząc na tę osobę ostatni raz. Szkoda go ale najwidoczniej coś mu się nie udało.
Wbiegłem do domu i od razu ruszyłem się przebrać, gdyż nie było na mnie ani jednej suchej nitki.
Ubrałem na siebie białą koszulkę i ciemne spodnie po czym usiadłem w fotelu włączając telewizor.
Po upływie może piętnastu minut zza oknem szalała burza. Błyskawice rozcinały niebo a huk jaki temu towarzyszył był bardzo głośny. Odłączyłem TV i podszedłem do półki z książkami. Zabrałem jedną i zacząłem czytać. Książka nie należała do najciekawszych ale przynajmniej mam co robić.
Wstając z wygodnego mebla przeczesałem włosy dłonią, a za oknem zobaczyłem, że pada grad i to nie byle jaki. Był wielkości połowy piłki pingpongowej. Wybiegłem na dwór aby schować moje auto do garażu. Przecież nie zostawię go na pastwę losu i nie będę płacił za wyklepanie go.
Chowając pojazd zobaczyłem, że człowiek, który nie dawno siedział pod jakąś osłoną zbliża się do mojego podwórka. Zgłupiałem. Nie wiedziałem co mam zrobić. Mężczyzna był coraz bliżej.
- Będziesz człowiekiem i dasz się schować chociaż pod zadaszeniem na progu ?
- Em.. Sam nie wiem.. - przeczesałem ręką włosy.
- Proszę, przynajmniej na czas deszczu.
- Nie zostawię cię na progu jak deszcz zacina.. kurwa.. dobra chodź.
- Dziękuję, odwdzięczę Ci się jak tylko zdołam.
Przewróciłem oczami. Nie jestem pewien czy dobrze zrobiłem wpuszczając człowieka z ulicy do domu. Zobaczymy.. mogę tego zawsze pożałować..
Zrobiłem po ciepłej czekoladzie i kazałem chłopakowi zdjąć przemoczony płaszcz i zanieś go do łazienki, którą mu wskazałem.
Wszedłem z napojami do salonu i usiadłem na kanapie, a mężczyzna zajął miejsce na fotelu.
Nie był brudny jak większość takich ludzi siedzących na chodnikach, widać było, że ma nowe rzeczy tylko, że przemoczone. Zaciekawił mnie sam wygląd tego człowieka. Ciemne włosy, w uszach małe tunele a w wardze na samym środku kolczyk. Do tego miał ciekawy tatuaż. Na obu rękach od nadgarstka w górę widniały płomienie. Mężczyzna rozglądał się po domu zaciekawiony. Oby nic mi nie ukradł...
- Ciekawe miejsce na mieszkanie - powiedział dzierżąc w dłoniach kubek z ciepłym napojem.
- Nie potrzebne mi jest większe, a stąd mam wszędzie blisko - upiłem łyk czekolady.
Znowu nastała cisza, nie lubiłem jej. Z resztą od dziecka wolałem rysować, czy grać na czymś. Nie znosiłem jak była cisza...
- Jestem Michael - podałem mu rękę.
- Miło mi cię poznać. Znałem jednego Michaela, był dobrym chłopakiem choć nie zawsze go lubiłem. Na początku wydawał mi się być dziwny, taki idealny. Ja nigdy taki nie byłem, a teraz to wszystko, to moje niedbalstwo doprowadziło mnie tutaj gdzie jestem. Czyli po prostu nigdzie. Żałuje tego, że nic nie zmieniłam w tym czasie ale może jeszcze mi się to uda. Możliwe, że wstanę i ruszę... Przepraszam cię za mój wywód ale po prostu musiałem się wygadać, wybacz.
- Nic się nie stało. Moje imię znasz a ty jesteś ?
- Mam na imię ...


Hahaha ! Koniec tak was zostawię :P .. Ale się pewnie domyślicie :) Pozdrawiam i do następnego.
I na koniec chciałam przeprosić, że jest tylko 570 słów :/

1 komentarz:

  1. No to było wręcz oczywiste że to Chester. Ja od razu to widziałam dlaczego po prostu widziałam. Opisy mi nie były potrzebne.
    Dawaj kolejny i to szybko.
    Bo czekam
    Idę grać dalej Dumb Weys To Die 2
    Czekam z niecierpliwością

    Mika Shinoda

    OdpowiedzUsuń