** CD Perspektywa Mike'a **
Poszedłem do Dave'a było mi głupio, że okłamałem najlepszego przyjaciela. Wsiadłem do samochodu Phonixa, patrzyłem przez szybę zamyślony. Moje przemyślenia przerwał Farrell.
- O czym tak myślisz ? - zapytał .
- O tym, że okłamałem Chestera - wydusiłem z siebie po czym zaczęły mi spływać łzy po policzkach.
- Jak go okłamałeś ?! - Dave był zaskoczony.
- No tak normalnie zapytał się jak Darvin a ja mu odpowiedziałem, że jest wszystko okey - schowałem twarz w dłonie i ryczałem aż do momentu kiedy dojechaliśmy.
- Stary wysiadaj - powiedział smutny rudzielec .
Wysiadłem, stałem jak słup nie miałem ochoty się ruszać ...
- Mike na pewno wszystko w porządku ? - zapytał zdenerwowany i zaniepokojony Dave.
- Tak jest okey. Zostaw mnie na chwilę zaraz przyjdę, idę się przejść - rzekłem sucho ...
- Dobra niech Ci będzie tylko nie wpakuj się w coś - powiedział i poszedł ...
Ruszyłem przed siebie, włożyłem słuchawki. Zatrzymało mnie kilka fanów. Rozdałem autografy i poszedłem dalej. W pewnym momencie leciała jakaś spokojna piosenka, zamknąłem oczy i wymachując głową szedłem dalej. Potknąłem się o coś i upadłem na kręgosłup, nie czułem nóg.
Kurwa zajebiście jak nie Chester i narkotyki to ja sobie jeszcze coś zrobię ... Ehhh... Próbowałem wstać ale nic z tego. Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem do Roba bo jako on jedyny chyba nic nie powie Farrellowi .
- Rob ?
- No. Co chcesz ? - zapytał .
- Przyjedź po mnie - sapnąłem .
- Gdzie ? - wymruczał .
- Dwie ulice dalej od Ciebie. Na ulice Rodeo Drive.
- A sam nie możesz przyjść ? - zapytał zdziwiony .
- No właśnie nie mogę ! - wydarłem się .
- Dobra. Dobra już jadę - powiedział zaniepokojony.
Kilka minut później ...
Siedziałem na jakiejś ławce. Kilka fanów pomogło mi tam się dostać ... zawlekli mnie. Usłyszałem głos Roba .
- Mike wstawaj, jedziemy ! - krzyczał .
- Zabawny jesteś. Jak bym mógł wstać to już dawno bym to zrobił - przewróciłem oczyma.
Podszedł do mnie .
- Dalej wstawaj - powiedział i podał mi rękę .
- Tsa zabawne. Kurwa weź mnie zawlecz już do tego samochodu bo tu pizgne ! - wydarłem się .
- Dobra stary spokojnie - zrobił wielkie oczy ...
W samochodzie ...
- Gdzie mam Cię zawieźć ? - zapytał jak debil .
- A jak sądzisz ?! - krzyknąłem .
- Do domu ? - ludzie co on ćpał ?! Haribo mu nie służą ?
- Do szpitala czaisz bazę ?
- Po co ?
- Kurwa Rob pocą to się nogi nocą. Jazda tam gdzie Chester leży.
Ruszył. Przez całą drogę nie odzywaliśmy się do siebie .
Pod szpitalem ...
- Wysiadaj - rzekł Rob robiąc tym sposobem z siebie palanta .
- Jak, wyciągnij mnie ! - wydarłem się .
- No już uspokój się - stwierdził przyjaciel z uśmiechem na twarzy .
- Może ja Cię zaniosę ? - zadrwił .
- Nie masz mnie tylko zaciągnąć tam - powiedziałem .
Po wejściu do szpitala zabrali mnie na jakieś badania. Trwało to godzinę. Położyli mnie na sali 13 ... grrrr... nie lubię tego numeru, ej zaraz przecież to sala Chestera. No nie tylko nie to teraz będzie mnie sumienie męczyło i będę musiał mu powiedzieć prawdę.
Po kilku godzinach nie wytrzymałem powiedziałem mu co się stało, a ten wpadł w furię. Odłączył się od tych pipających gówien i rozwalił połowę sali ...
Przepraszam, że takie krótkie ale ktoś mi pod koniec zrył psyche i mówię to bardzo pozytywnie ;) ... Wybaczycie mi, że była tylko perspektywa Mike'a ? :c
Jak bym miała pisać dalej to Dave na orce by wleciał do szpitala przez małe okno... o.O ;D
Miłe słówka <3 Mógł wlatywać, czemu nie? Tylko na wielorybie, jak w In The End <3 Ach ta Niezdara Mike <3333333 Pisz szybko kolejny, mogą nawet na jednorożcach pływać, jest mi wszystko jedno, tylko błagam.... nie każ mi czekać na następny dwa tygodnie bo Cię odwiedzę xd
OdpowiedzUsuń