piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 23

Specjalnie dla Alis Kjedyś Szinołda


Leżałem i patrzyłem co on wyprawia w pewnym momencie zbiegło się chyba tutaj pół szpitala, trzymali go z całych sił. Lekarz który był tu jedyny mądry wbił mu igłę z lekiem na uspokojenie. Zawlekli go na łóżko i po podłączali do tych gówien .





** Perspektywa Chestera **



Rano po wybudzeniu się ...


Kurwa co jest patrzę w stronę maleńkiego okienka i widzę tam latającego wieloryba na którym siedzi Farrell co to kurwa In The End ?! Patrzę na butelkę z wodą a tam znowu Dave tylko tym razem pływa na jednorożcu... Ja pierdole co się ze mną dzieje ? - pytałem sam siebie ...

Chwilę później ogarnąłem się i zauważyłem, że Mike leży obok na łóżku ...


- Co Ci ? - zapytałem zaskoczony .

- To mi, że przez to ... to ... że Cię wtedy okłamałem miałem wyrzuty sumienia i jakimś cudem potknąłem się o jakieś gówno i nie mogę chodzić ... - powiedział z udawanym oburzonym wzrokiem Mike .

- No już się nie przejmuj - uśmiechnąłem się sztucznie, cały czas myślałem nad tym co mi powiedział Spike wczoraj ...




Tydzień później ...



Ja i Mike wychodzimy ze szpitala, no dobra ja wychodzę a ten jedzie... Zadzwoniłem po Dave'a chyba nie potrzebnie bo będzie nam prawił kazanie... Mi, że się zaćpałem a Mike'owi, że jest niezdarą ...


- Siema - powiedział wchodzący do sali Phonix .

- Cześć - powiedzieliśmy równo ze Spike'iem .

-Brać to co macie i jazda jedziemy - stwierdził Dave.



Na schodach ...


- Jak ja zjadę ? - patrzył na mnie Shinoda, gdyż Farrell poszedł sobie po gorącą czekoladę do automatu.

- A co ja wyrocznia ?! - zrobiłem głupią minę.

- No ... - raper nie dokończył gdyż znalazł się właśnie na samym dole schodów ...

- Sorry - wydarł się drwiąco Dave, ja mu przybiłem piątkę .

- Nie no kurwa dzięki ! - krzyknął leżący na płytkach Mike.




Zeszliśmy na dół i posadziliśmy tego ułoma na gównie zwanym wózkiem .


- Jak zacznę chodzić to wam tak przyjebie w te głupie łby, że nikt was nie pozna - mruczał wielce obrażony pan Shinoda .

- Oooo to fajnie przynajmniej paparazzi nie będą się nas czepiać - zaśmiałem się patrząc w stronę Dave'a który też się zaczął śmiać ... 



Wjebaliśmy Mike'a do samochodu... Tak wjebaliśmy bo wsadziliśmy tutaj w ogóle nie pasuje ... Może inaczej wzięliśmy go za szmaty i wepchnęliśmy go na tylne siedzenie .


- Jak się to gówno składa ?! - wydarłem się .

- Yyyyy nie wiem ... - powiedział nadal udając obrażonego. 

- Dobra chuj z tym niech zostanie tak jak jest .  



Dave wysadził nas przed moim domem ... Tak Mike jeszcze nic nie znalazł, mi to nie przeszkadzało. 

- To cześć - rzuciłem w stronę Farrella który odjeżdżał ... 

- Dobra ruszaj się w stronę drzwi - powiedziałem uśmiechając się ...

- No weź to nie jest śmieszne, pchaj mnie jak taki mądry - znowu się obraził .




Siedzieliśmy w domu łaskawy Mike przestał się obrażać, zadzwonił dzwonek podszedłem do nich i ...




Hahaha mam was nie napiszę dalej :P ... Zmęczenie :c ... ale jutro to postaram się dokończyć ^_^

Tak wiem, że znowu krótki + wyszedł mi do dupy ale cuż mogę poradzić jak mnie ktoś pogania xD ...  


1 komentarz:

  1. Czuje sie taka wyrozniona xdddd Bjedny Majkel xddd dopsz ze nic nie poczul... latajacy Dave na wielorybie no kurwa leze *_*/ niezalogowana Alis :D mile slowka xd

    OdpowiedzUsuń