********** Rano **********
** Perspektywa Chazza **
Wstałem o godzinie 10, Mike leżał pod drzwiami a Dave siedział na krześle obaj jeszcze spali .
Wybiła 12 zerwali się na nogi, gdy przyszedł lekarz .
- Dzień doby - powiedział facet śmiejąc się.
- Witam - odpowiedziałem .
- Jak się pan czuje ? - zapytał .
- Nie narzekam - uśmiechnąłem się .
- No jeśli pan się dobrze czuje no to co jutro do domu - uśmiechnął się koleś w kitlu .
- Tak, pewnie - powiedziałem, po czym wyszedł ...
Noc minęła spokojnie, graliśmy w karty...
********** Popołudniu następnego dnia **********
Dostałem wypis ze szpitala i ruszyliśmy z chłopakami w drogę do domu, przed moimi drzwiami stała Lily ...
- Odejdź ! - krzyknąłem .
- Ale Chazz... - nie zdołała dokończyć .
- Wynoś się słyszysz ?! - darłem się na pół miasta .
- No Chester zrozum - powiedziała .
- No co, co mam kurwa zrozumieć to, że odeszłaś od Mike i do mnie próbujesz się przylepić, wypierdalaj nie chce mieć z tobą nic wspólnego ! - wykrzyczałem się.
Odeszła zapłakana, miałem ją w dupie .
- Ej stary coś taki nerwowy, na kogo krzyczałeś ? - zapytał Spike wychodzący od siebie z domu .
- Nie nic, jest okey - powiedziałem spokojnie.
- To co zbieramy się na próbę ? - zapytał kolega .
- No pewnie - powiedziałem i ruszyliśmy w stronę studio .
Na miejscu byli już wszyscy ...
- Cześć Chester! - krzyknęli chórem .
- Siema - odpowiedziałem .
- Tato hej, jak się czujesz - zaczął wypytywać Darvin .
- Jakoś żyje... jeszcze - zaśmiałem się .
Próba trwała od 16 - 24 ... ruszyliśmy do domu i padliśmy ze zmęczenia...
Przepraszam że taki krótki ale nie miałam za bardzo czasu :C
Za to zapraszam was na mojego 2 bloga ;) zaczęłam wczoraj pisać .
2 Blog :)
Świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :) <3
Usuń