piątek, 20 grudnia 2013

Rozdział 18

- Wiem co jemy ! - wykrzyczał Mike.

- No mów co ... - stwierdziłem .

- Grzanki z serem, frytki i dewolaja - uśmiechnął się szeroko Spike. 

- Super pomysł ! - krzyknął Joe któremu już ślinka ciekła. 

- A masz jakieś mięso ? - zapytał Brad .

- Yyyy... no nie mam - uśmiechnąłem się .

- Czekaj zadzwonię do Roba żeby wpadli do jakiegoś marketu i kupili - stwierdził Shinoda.



Po 15 minutach Dave i Rob byli już u nas...

- To kto się bierze za co ? - zapytałem .

- Ja się zajmę dewolajami bo jak ty coś zrobisz to będzie to wyglądać jak sto nieszczęść - zadrwił Joe .

- To ja zamawiam sobie ... - nie dokończyłem gdy zadzwonił dzwonek do drzwi .

- Ja pójdę - powiedział Phonix.

- Mike chodź tu - rzekł przyjaciel.




** Perspektywa Mike'a **


- Co jest ? - zapytałem .

- A co może być kolejny list - mruknął pod nosem .

- Chodźmy na górę, nie mówmy Chazzowi, że kolejna wiadomość dotarła - stwierdziłem. 

- Okey to rusz się, dopóki nie widzi - powiedział cicho Farrell.



Dave otworzył kopertę a w niej ... :  

Masz wybór ... widzę, że u Ciebie jest cała ekipa możesz zaryzykować i zignorować tą wiadomość ale jeśli nie oddasz mi dzieciaka to zginiecie wszyscy ...
Jeśli nie chcesz go oddać w moje ręce  to do domu dziecka, który jest kilka ulic dalej...

P.S Masz małą niespodziankę z licznikiem przy skrzynce na listy czas mija...,Shanon ... 


- Kurwa Phonix co robimy ?! - krzyknąłem ale tak żeby nie było słychać mnie na dole .

- Ja pierdole ten człowiek jest chory ! - wydarł się Dave.

- Ej chłopaki co wy tam robicie ! - wykrzyknął Chester .

- I co teraz ?! - pytałem ... byłem zdenerwowany chodziłem po całym domu ...

- Chodźcie tu wszyscy ! - krzyknął Farrell.

- Co się dzieje ? - zapytał Chazz z uśmiechem na ustach .

- No zaraz Ci nie będzie do śmiechu - mruknąłem .

- Joe, Brad, Rob trzymajcie go, żeby nie zrobił czegoś głupiego - rzucił Dave.

- O co wam chodzi ? - dopytywał zdenerwowany Bennington.

- O to chodzi, że masz kolejną wiadomość i to już przekracza granice ! - wydarł się zdenerwowany Phonix.

- Jaką znowu kurwa ! - wydzierał się Chester.

- Słuchaj uważnie nie będę dwa razy powtarzał, masz oddać Darvina w ręce Shanon'a lub do sierocinca i takie primo masz prawdopodobnie bombę przy skrzynce ... - powiedziałem szeptem do przyjaciela .

- Nie to jest już przegięcie, dzwońcie po policję mam dość ! - krzyknął Chazz .

- Już dzwonię, uspokój się ! - przekrzykiwaliśmy siebie na wzajem .



Po 4 minutach przyjechała policja i ktoś tam jeszcze, chyba FBI ale pewności nie mam bo siedziałem z Chesterem w domu ... 


- Panie Bennington musimy porozmawiać, ale pański przyjaciel musi wyjść - powiedział mundurowy.




** Perspektywa Chestera **


- Słucham ... - powiedziałem spuszczając wzrok .

- Najlepszym rozwiązaniem będzie oddanie dziecka w nasze ręce - stwierdził spokojnie policjant .

- No chyba was wszystkich pokurwiło ! - wydarłem się .

- Grzeczniej proszę - rzucił .

- Przepraszam ale wszystko mi się sypie najpierw strata syna, później powrót i teraz znowu ?! - nie miałem siły już nic wykrztusić łzy spływały mi po policzkach .

- To jaką decyzję pan podejmuje, oddaje pan syna czy będzie go pan narażał na niebezpieczeństwo? - zapytał .

- Nie macie co robić tylko takie pytania zadawać ?! - mówiłem z przymuleniem .

- Decyzja tu i teraz oddaje pan go, tak czy nie ? - stwierdził mundurowy, gdy w tej chwili wszedł Darvin do pokoju .

- Nie chce wracać tam, nie chce a już na pewno nie do żadnego sierocinca ! - krzyknął po czym wybiegł rozpłakany z domu .




** Perspektywa Darvina **


No chyba ich do reszty pokurwiło, nigdzie nie jadę ! - mówiłem sobie w myślach .


- Darv czekaj ! - słyszałem za mną krzyki Mike'a .

- Odwalcie się wszyscy ! - darłem się .


Nagle przede mną ni stąd ni zowąd pojawił się Phonix który mnie złapał .


- Nigdzie nie uciekniesz - zaśmiał się złowieszczo .

- Postaw mnie ! - krzyknąłem i zacząłem go walić pięściami .

- Nie zostawię Cię wracasz do domu - rzekł Dave .



Farrell mnie nie wypuścił i zaprowadził do budynku byłem wściekły .


- Słuchaj Darvin nie możesz tutaj  zostać to jest zbyt niebezpieczne przepraszam - powiedział do mnie policjant gdyż Chester siedział z opuszczoną głową i nie chciał nic mówić .

- Pojedziesz z nami dobrze ? - zapytał mundurowy .

- Nie nie dobrze nie chce jechać, zamkniecie mnie w jakimś sierocincu ! - wydarłem się .

- Spokojnie, nie martw się będzie dobrze - rzekł człowiek w mundurze.



Opuściłem głowę w dół ... i poszedłem się spakować ... gdy zszedłem na duł w domu było pusto, cisza było słychać tylko mój oddech.


- Przepraszam - wyjąkał Chester ze łzami w oczach .

- Może pan go odwiedzać - usłyszałem głos policjanta, który mówił do Chazza.




** Perspektywa Chestera **


Kurwa i znowu zawaliłem, zawiodłem go, nie chce tak żyć mam dość - powtarzałem sobie w myślach ... 



- Nie smuć się będę Cię odwiedzał nie ważne jak będziesz daleko - powiedziałem do Darvina .

- Wiem, że Ci ciężko to mówić - rzekł Darv.

- To jedziemy - zza moich pleców dobiegł głos policjanta .

- To ... to ... to cześć - ledwo co wykrztusiłem te słowa .

- Trzymaj się będziemy tęsknić, jak coś to z Chazzem wpadniemy - powiedziała reszta zespołu .



Pojechał... z łzami w oczach poszedłem do siebie .





Macie ziomeczki ^.^ trochę się zapisałam ale jest ;) życzę miłego czytania 


a i zanim nie zapomnę może like dla mojej stronki ? :) 
https://www.facebook.com/pages/Linkin-Park-Forever/1442447329312296?ref=hl

2 komentarze:

  1. Popłakałam się jak to czytałam <3 :*.Świetny rozdział :** <3.Weny w pisaniu życzę ;) ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz sama jak to 2 raz czytalam to mi się łezka w oku zakręciła ... Dziękuję za miłe słowa i wena teraz na pewno przyjdzie ^.^

      Usuń